Ks. Sebastian Kosecki – 30 maja będzie obchodził czwartą rocznicę święceń kapłańskich. W parafii jest odpowiedzialny za Liturgiczną Służbę Ołtarza, wspólnotę młodzieżową Life Time, Szkolę Nowej Ewangelizacji, przygotowanie młodzieży do bierzmowania oraz dzieci do I Komunii Świętej. Miejsce, w którym głosi Ewangelię jest także TikTok. Rozmawia z nim Marta Dybińska.
TikTok – czy nie szkoda na niego czasu?
Marta Dybińska: W dzisiejszych czasach wszyscy się ciągle gdzieś spieszymy, nie mamy na nic czasu, a Ksiądz w jakiś sposób ma czas na media społecznościowe, w których jest dość aktywny. Nie szkoda Księdzu czasu na takie trochę życie w sieci?
Ks. Sebastian Kosecki: Czy nie szkoda na to czasu – to była dokładnie jedna z obaw, która mi towarzyszyła przed założeniem konta na TikToku. Ta aplikacja ma to do siebie, że jest wymagająca czasowo i zaleca się, by wrzucać do niej materiały codziennie, żeby trafiały do szerszego grona odbiorców. W związku z tym wszedłem w ten świat z nastawieniem, że zobaczę, jak to wszystko będzie funkcjonować i czy warto w to brnąć dalej. Po niedługim czasie okazało się, że… tak, na serio warto.
Wirtualny świat rządzi się swoimi prawami, wszystko w nim takie idealne… Skąd pomysł właśnie na TikToka?
Nie mam wątpliwości co do tego, że TikTok aktualnie jest jedną z najbardziej popularnych i skutecznych metod do tego, by dotrzeć do szerokiego grona odbiorców, jeśli twórca się „wybije”. Mam 28 lat, więc jestem jeszcze całkiem młodym człowiekiem, a co za tym idzie – świat ludzi młodych nie jest mi obcy. W związku z tym jestem mocno zaangażowany w duszpasterstwo młodzieży, na różnych polach działalności. Łącząc te dwa fakty: „potęgę” TikToka oraz mój młody wiek, postanowiłem wejść w to medium.
Być tam, gdzie ludzie
Jakieś wydarzenie, spotkanie – szczególnie Księdzu dodały energii do działania?
Decydującą iskrą były słowa ks. Piotra Jarosiewicza, który odpowiadając na pytanie, dlaczego jest na TikToku powiedział: „Jestem odpowiedzialny za młodzież w diecezji. Młodzież jest na TikToku, więc i ja jestem na TikToku”. Utożsamiam się z tymi słowami.
Co jest największym wyzwaniem w ewangelizacji przez media społecznościowe?
Uważam, że ewangelizacja przez media społecznościowe niesie za sobą niejedno wyzwanie. Jednym z nich jest to, że trzeba to robić na odpowiednim poziomie. Jedną z najgorszych rzeczy, gdy chodzi o ten rodzaj ewangelizacji jest… kicz. Ewangelizatorzy powinni starać się robić to jak najbardziej profesjonalnie, chociażby przez tak prozaiczne rzeczy jak dobre oświetlenie czy odpowiednią muzyka w tle. Kolejnym wyzwaniem jest niestety niezrozumienie ze strony starszej części społeczeństwa (oczywiście nie chodzi o wszystkich ludzi), dla której tego typu działania są przejawem konformizmu i zacierania Ewangelii na rzecz błyszczenia jednostek. Rzucając takie proste osądy nie mają świadomości, jak wiele dobra dokonuje się także przez taką działalność, która niestety jest dla części z nich innym światem.